piątek, 10 maja 2013

Waleczne treningi pod znakiem sparowania.

Podsumowanie tygodnia

Wtorek zapowiadał się spokojnie, zaczęliśmy trening lekką rozgrzewką. Potem ćwiczenia ruchowe, praca ciałem, balans. Kolejno potem technikami ręczne i obrony przed nimi.Zejścia, uniki oraz obrona frontalna z kontry. Następnie atak podstawowymi kopnięciami oraz obrony przed kopnięciami głównie zejścia i bloki. Po części technicznej zrobiliśmy część praktyczną. Sparingi zadaniowe. Najpierw uderzenia z obronami i kontrą. Sparing był w formule semi kontakt bez ochraniaczy i rękawic. Chodziło o symulację, jak najbardziej realnych odczuć. Po sparingach zadaniowych związanych z pracą rąk kolejno podobne sparingi, ale tylko tylko pracą nogami. Potem sparing łączna praca nóg i rąk. Wszystko cały czas w formule semi kontakt. Po sparingach praca ze sprzętem nad szybkością i wytrzymałością, 10-sekundówki przez 5 minut, po czym 5 minut akcje kombinowane po 30 sek z naciskiem na pracę nóg. Na koniec krótki trening siłowy i długa część rozciąganie. W czwartek pogoda wygrała z zapałem do trenowania. Na treningu były tylko dwie osoby, ale trening był wyjątkowy i zaczął się tradycyjnie od rozgrzewki po czym, jako dalszy element rozgrzewki była praca ciałem i balans - wyczucie równowagi i wytrącanie z równowagi partnera. Po tej części zaczęliśmy sparing na granicy full i semi kontaktu. Ponieważ było nas nie wielu, ale najwięksi zapaleńcy to sparing wydłużył się do prawie godziny. Oczywiście w pełnym tempie i przy pełnej sile uderzeń nikt by tego n ie wytrzymał. Praktycznie w sparingu występowały wszystkie elementy, dźwignie, duszenia, uderzenia i kopnięcia, rzuty, nie było tylko walki w parterze. Ja jestem poobijany i myślę, że Artur trochę też. Po tej części zajęć mam lekkie zakwasy, jak po siłowni albo przebiegnięciu sporego dystansu. Artur ze swoim specyficznym stylem wywodzącym się z chińskiej tradycji, doskonale sobie radził i pomimo różnicy wagi w niczym nie ustępował. Aby po tym sparingu trochę odpocząć i się wyluzować, bardzo nietypowo, jak na Sistiemę kończyliśmy zajęcia formami i akcjami z mieczem. W ten sposób trening zamiast zakończyć się o 21.00 zakończył się o 22.00