środa, 7 sierpnia 2013

Przepraszam za nokaut.

Trening zaczął się niewinnie od prostej rozgrzewki. Stopniowo były zwiększane obciążenia treningowe. Ponieważ jedna z ćwiczących wróciła z wakacji i po przerwie chciała na nowo się wdrożyć, a upał też nie zachęcał do wielkiego wysiłku, dlatego postanowiłem popracować nad technika i pojedynczymi akcjami. Testowaliśmy i omawialiśmy czułe punkty i sposoby atakowania tych punktów Maja ćwiczyła z Jakubem. Ponieważ jako drobna dziewczyna nie miała tyle siły, co duży mężczyzna to uderzała bez obaw w punkty witalne z dość sporą siła. Przy testowaniu uderzenia Rjabki, Jakub zaczął mimo wszystko boleśnie odczuwać uderzenia Rjabki i postanowił ochronić brzuch tarczą. Po kilku powtórzeniach Maji postanowiłem coś poprawić w jej technice i zademonstrować całą akcję z jej finalna technika uderzeniem Rjabki. Ponieważ Jakub miał tarczę, dlatego bez obaw wyprowadziłem technikę na około 60% siły i stało się nieszczęście. Jakub padł, jak długi znokautowany w sumie niezbyt mocnym, ale wyprowadzonym technicznie i w czuły punkt uderzeniem. Z pewnością jego zwiodło fałszywe poczucie bezpieczeństwa, tracza, która jednak tylko częściowo kumuluje ciosy. Jakub przez nią nie oddychał prawidłowo, a na filmach z Michałem Rjabko widać, jak piorunujące jest to uderzenie. Ja ze swej strony przepraszam za nie chciany nokaut, na szczęście nic się nie stało. Ja jako instruktor powinienem był coś takiego przewidzieć. Po tej technice skupiliśmy się nie na wyprowadzaniu ciosów, lecz na ich przyjmowaniu i sposobie oddychania.