środa, 10 kwietnia 2013

Trening ze sportowym wyzwaniem i fortelami wojennymi. Sport i sztuka.

Odwieczny dylemat, czy zajęcia Sistiemy prowadzić bardziej, jak zajęcia sportowe, czy też zajęcia rekreacyjno ruchowe. Myślę, że należy zachować złoty środek. Rozgrzewkę rozpoczęliśmy na wzór treningów karate. Staliśmy w szeregach i powtarzaliśmy w szybkim regularnym tempie techniki nożne, głośno odliczając. Na początku treningu postawiliśmy także sobie wyzwanie 150 pompek do wykonania w kilku seriach. Było z tym ciężko, ale wniosek nasuwa się sam, jeżeli coś zbyt dobrze nie wychodzi to trzeba to robić szczególnie często i intensywnie. Na treningu Sistiemy kładę nacisk na techniki. Samodoskonalenie się jest wskazanym podejściem do szybkiego rozwoju. Trening jest przewodnikiem, co należy trenować i doskonalić, poprawiać samodzielnie  poza treningami. Oczywiście w ramach treningu także pracujemy nad poprawą kondycji, sprawności i siły. Wczoraj po intensywnej rozgrzewce pracowaliśmy nad elementami ataku i obrony w stójce, jak zwykle łączyliśmy elementy boksu angielskiego z Sistiemą. Przy okazji okazało się, że nie wszyscy orientują się co to jest boks angielski. Zostawiam tę informację do omówienia na treningu. Po elementach w stójce, praca nad obaleniami i potem praca w parterze i obrona przed atakiem stojącego napastnika na leżącego. Po części typowo techniczno sportowej, omawiane i wypróbowywane były różne sztuczki i zwody, które mogą pomóc w sytuacji realnej walki. Oczywiście połączone to było z aspektami psychologicznymi walczących, ich reakcjami w stresie. Koniec treningu zakończyliśmy pompkami i krótkim rozciąganiem. Pomimo zmęczenia po treningu satysfakcja duża, rzuciliśmy się na wody mineralne, gorąca dyskusja, wymiana zdań, spostrzeżenia. Było nieźle.