poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Sprawozdanie treningowe z ciężkiego zeszłego tygodnia.

Mam zaległości ze sprawozdaniem z ostatniego tygodnia odnośnie treningów. Wtorek, rozgrzewkę zrobiliśmy na dworze, aby lepiej się dotlenić. Biegaliśmy z bloczkami betonowymi w rękach po ogrodzie. Sąsiad nieśmiało powiedział przez płot: dzień dobry. Żona stwierdziła, że o ile do tej pory jeszcze jakiś sąsiad mógł nas nie znać, to teraz na pewno, już wszyscy sąsiedzi wiedzą, kto tu mieszka :-). Nie przejęliśmy się zbytnio sąsiadami i robiliśmy swoje, po kilku minutach ręce zaczęły omdlewać, więc biegliśmy dalej, ale już tylko z jednym bloczkiem i z rękami wyciągniętymi na wprost, wykonując przy tym w biegu dużo obrotów. Był to wstęp do równowagi, panowania nad ciałem. Potem ćwiczenia na orientację :-), tzn. obracaliśmy się wokół bloczka ze schyloną głową do momentu utraty równowagi, po czym od razu przechodziliśmy do ćwiczenia na belce, z zachowaniem równowagi i wytrącaniem z tejże równowagi przeciwnika. Po solidnej rozgrzewce powrót do budynku, aby nie wystygnąć i nie wyziębić się, bo robiło się coraz chłodniej, był już wieczór. Część techniczna typowo sistiemowa,. praca z zejściami, kontrola rękami przeciwnika tzw. lepkie ręce. Po technice, bardzo mocny trening szybkościowy na workach, a potem jeszcze cięższa siłówka i na koniec po przedłużeniu o pół godziny zajęć, bardzo długie rozciąganie, aby się zrelaksować, zmniejszyć napięcie mięśni i poprawić nasze zdolności motoryczne. Czwartek po ciężkim wtorku nie był tak mocny, co nie znaczy, że był słaby. Niektórzy jeszcze leczyli zakwasy i nie przyszli. W czwartek zrobiliśmy dużo technik ręcznych, uderzeń, dużo technik bokserskich i bardzo dużo ataków i obron przy niskich kopnięciach. Część siłową ograniczyłem do mięśni brzucha, nie było ciężko, ale uczciwie wzmacnialiśmy mięśnie brzucha nie zapominając o skośnych. Na koniec tradycyjnie oczywiście rozciąganie.