sobota, 20 lipca 2013

Gej party czyli, jak zaczęliśmy rozgrzewkę systiemy z tae-bo

Tae-bo to dla gejów, uśmieszki, co ten trener wymyślił, a ja na serio ciągnę dalej, włączam muzykę, każę ustawić się w szeregu i rozpoczynam trening od tae-bo. Potem już nie było tak wesoło. Czoła zroszone potem, u niektórych widoczny brak koordynacji i wyczucia rytmu tak potrzebne w walce. Wysiłek tylko pól godziny, okrojona wersja w formie w stosunku do tych zajęć, jakie swego czasu prowadziłem dla Pań.



Uśmieszki zniknęły i pojawił się na twarzach wyraz zadowolenia ze zmęczenia i aprobaty dla niekonwencjonalnego rozpoczęcia treningu Sistiemy. Uważam, ze treningi powinny być niesztampowe. Sistiema daje wiele możliwości dla fantazji i inicjatywy trenerskiej, le tego nikt się nie spodziewał tae-bo na treningu sztuk walki. Teraz chłopcy z większym szacunkiem będą reagować na treningi i wkładany wysiłek Pań, a nie jest on lekki. Po tanecznej rozgrzewce, zaczęła się właściwa "męska" część treningu. Rozpocząłem tę część od treningu mentalnego i dwóch podejściach do walki. Atak chaotyczny, na hurra, wręcz nerwowy, a potem spokojny, precyzyjny wyrachowany. Odpowiedź, który jest lepszy, zostawiam Wam, ale pamiętajcie,ze nawet nieskoordynowany atak w panice i stresie, może zadziałać, chociaż ja osobiście wolę ten drugi. Można też świadomie, jako fortel upozorować paniczny atak, by osiągnąć z tego konkretny efekt strategiczny. Po mentalnym treningu były sparingi zadaniowe. Znów polało sie sporo potu. pod koniec treningu na uspokojenie bicia serca dwie techniki. W części treningu siłowego zamiast sprzetu wykorzystaliśmy naszych partnerów. Znów wytężone oddechy i kolejne choć mniejsze ilości potu i kupa dobrej zabawy, a na koniec treningu tradycyjnie stretching. Wystudzenie organizmu, czas na treningowe refleksje.